Archiwum 10 sierpnia 2015


Jak to się zaczęło...
10 sierpnia 2015, 20:25

Wszystlie historie miłosne są do siebie podobne. Nie inaczej było i u mnie. Wakacje, słońce, morze, plaża... Ten cudowny klimat. Miałam 15 lat, gdy Go poznałam. Dużo? Mało? Sama nie wiem... Podobno na miłość nie ma odpowiedniego wieku. To wszystko było dla mnie takie nowe. Do tej pory nikt nie zwrócił na mnie uwagi. Z początku niewinna znajomość stała się dla mnie tak ważna...

Jestem Nicolett. Z pozoru zwykała nastolatka, może ciut bardziej wrażliwa niż normalnie bywają nastolatki... Od zawsze miałam talent do nauki. Dobrze mi szła, nigdy nie miewałam problemów w szkole. Zawsze byłam grzeczna, ułożona, zero uwag w dzienniczku... Do tego talent muzyczny. Odkąd skończyłam 6 lat śpiewam, gram na gitarze i pianie... Tańczę. Taniec to całe moje życie. 

Tamtego lata, jak co roku, wyjechałam na kolonie. Większość osób znałam już z wcześniejszych wyjazdów, ale On pojawił się po raz pierwszy. Michael. Był 3 lata starszy. Kompletnie zawrócił mi w głowie. Ale od początku. 

Pusty autokar zaparkował na parkingu przed szkołą. Rodzice wkładali bagaże do luku bagażowego, gdy ja szukałam swoich znajomych. Postanowiłam wejść do pojazdu i zająć dla nich miejsca. Powoli wchodziłam po wąskich schodkach ciągnąc za sobą torbę podręczną, gdy nagle napotkałam czyjś wzrok. Wzrok chłopaka. Przystojnego bruneta. Szybko go odwrócił, więc nawet nie miałam szansy nawiązać jakiegokolwiek kontaktu. Poszłam więc dalej. Na sam koniec autokaru. Za chwilę wszyscy uczestnicy wyjazdu pozajmowali już miejsca, moi znajomi również się odnaleźli. Sporo myślałam o tajemniczym brunecie i o smutku, jaki miał w oczach. Lecz myśli te szybko rozwiał Mike. Z widzenia znaliśmy się już dawno. Ale pierwszy raz rozmawiałam z Nim osobiście. I zdaje się, że bardzo przypadłam Mu do gustu. Oczywiście z wzajemnością. W ciągu klku dni między Mike'iem a mną zrodziła się jakaś dziwna, nieznana mi dotąd nić porozumienia. Podobało mi się Jego zainteresowanie. To, że mi tak nadskakiwał, zawsze pomagał, zawsze był w pobliżu... To było dosyć niesamowite, bo kto by pomyślał, że trafi się to akurat mi... Nie byłam jakoś szczególnie piękna, przynajmniej nie w swojej ocenie. Co więc takiego dostrzegł we mnie Mike? Do dziś nie mam pojęcia, choć od tamtego lata upłynęły już 3 lata. 

Mijał dzień za dniem, nadszedł czas powrotu. Z Mike'iem mieszkaliśmy w tym samym mieście, istniała więc szansa, że utrzymamy ze sobą kontakt. Bardzo tego chciałam. Byłam Nim do granic możliwości zauroczona. Dał mi swój numer, mocno przytulił na pożegnanie... Ale co w tym dziwnego skoro wszyscy dookoła się przytulali? Tak to już jest, że na takich wyjazdach poznaje się przyjaciół na całe życie. Nową "rodzinę". Ja sama byłam przechwytywana z rąk do rąk. Jednak to nie ramiona Mike'a zapadły mi szczególnie w pamięć. Do dziś pamiętam dreszcz, który przebiegł mi po plecach, gdy objął mnie ów tajemniczy, przystojny brunet. Miał na imię Alex.

Niezbyt długo jednak rozpamiętywałam wtedy tą sytuację. Miałam Mike'a ;)

Ciąg dalszy nastąpi...